piątek, 8 listopada 2013
Rozdział 28
Do odlotu samolotu zostało tylko 10 minut, więc Angie aby zdążyć pożegnała się z nami dając mi przy tym według niej ostatni pocałunek i odbiegła w stronę samolotu. Jak tylko straciłem ją z pola widzenia pobiegłem do samochodu po torbę i wróciłem do Violi. Powiedziała mi że wróci do domu i mam niedługo wrócić z Angeles, na pożegnanie przytuliłem ją pocałowałem w czoło i zrobiłem to samo co Angie przed chwilą, pobiegłem do samolotu.
Wsiadłem do samolotu i rozejrzałem się gdzie siedzi Angeles, ujrzałem ją siedzącą przy oknie obok jakiegoś faceta. Widziałem po jej mini, że nie zbyt jej to się spodobało. Usiadłem na swoim miejscu parę rzędów za nimi, czekałem aż zaśnie. Pół godziny później ona już z tego co widziałem spała, dlatego wstałem i udałem się do tego typka z okularkami jak Harry Potter.
-Przeprasza, mam pytanie mógłby się pan zamienić miejscami? To jest moja narzeczona i mam nadzieje że pan zrozumie.- starałem się być jak najbardziej miły i trochę skłamałem z ta narzeczoną.
-A gdzie to miejsce?- widać, że nie był zadowolony z propozycji.
-Tylko kilka rzędów dalej, naprawdę pana bardzo proszę.
-No, dobrze ale tylko dlatego, że jest pan bogaty i chce za to 30 dolarów.
-Masz pan.- dałem gościowi pieniądze i usiadłem obok Angie, która dalej spała. Z chęcią bym teraz sam pospał, ale chciałem jej powiedzieć coś na powitanie. Czekałem i czekałem, aż zobaczyłem że moja ukochana otwiera lekko oczy, myślałem nad tym co jej teraz powiem już prawie 2 godziny i dalej nie miałem wyjątkowego pomysłu więc zrobiłem coś spontanicznego. Kiedy odwróciła głowę w moją stronę od razu powiedziała.
-German?! Co ty tu robisz? Dlaczego...- nie dałem jej dokończyć, pocałowałem ją i to chyba była wystarczająca odpowiedź. Zaczęła oddawać pocałunki, ale po chwili to przerwałem.
-Będę z tobą do końca, bo cię kocham.- powiedziałem zachrypniętym głosem i posłałem jej szczery uśmiech co odwzajemniła. Przytuliła się do mnie na razie bez pytań, pewnie jeszcze się nie ogarnęła ale niedługo zasypie mnie zbędnymi pytaniami. Siedzieliśmy tak nie zbyt długo ponieważ zaraz wylądowaliśmy szczęśliwie w Madrycie.
Wysiadaliśmy z taksówki przed jednym ze szpitali Angie poszła do Angleiki po klucze, a ja zostałem z torbami i czekałem na jej powrót. Po 20 minutach staliśmy przed mieszkaniem Angeliki, z tego czego się dowiedziałem jej stan nie jest najlepszy, ale stabilny, no i nie wie o tym że jestem to z Angles. Weszliśmy do środka, mieszkanie było zadbane i przytulne jak zawsze kiedy tu byłem. Praktycznie nic się nie zmieniło od 16 lat z wyjątkiem drzwi do jednego z pokoi. Są teraz zwykłe brązowe drewniane drzwi, a kiedyś były białe z napisem Angeles, pamiętam doskonale ten pokój. Z wspominania dawnych czasów "obudził" mnie głos Angie, która coś krzyczała z kuchni.
-Co jest?- zapytałem wchodząc, a ona w tym momencie podeszła do mnie i dała mi kartkę z jakimiś napisami.
-Idziesz po zakupy, bo w lodówce samo światło, a że ja muszę gotować na ciebie wypadło kupowanie produktów.- uśmiechnęła się szyderczo i minęła mnie wchodząc do salonu. Nie pozostało mi nic innego jak pójść na zakupy
Mam nadzieje że się podoba. Sorry że rozdziały dodaje nieregularnie, ale szkoła, treningi i wgl.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
super czekam na nexta
OdpowiedzUsuńWszystko jedno kiedy dodajesz, byle by było rozdziały takie superowe jak ten :)
OdpowiedzUsuńczekam na nexta
Piękny rozdział.
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział!! Już dawno nic nie dodawałaś. Mam nadzieję, że niedługo pojawi się jakiś kolejny rozdzialik ! <3.
OdpowiedzUsuńPrawie sie poplakalam jak przeczytalam ze angie wyjezdza na stale i nie moga byc razem. Doskonaly blog i wgl czekam na nastepny rozdzial.
OdpowiedzUsuńDodaj nexta :(
OdpowiedzUsuńProsimy o nexta :-(
OdpowiedzUsuńDaj nexta Plissss xDDD
OdpowiedzUsuń