piątek, 8 listopada 2013

Rozdział 28



   Do odlotu samolotu zostało tylko 10 minut, więc Angie aby zdążyć pożegnała się z nami dając mi przy tym według niej ostatni pocałunek i odbiegła w stronę samolotu. Jak tylko straciłem ją z pola widzenia pobiegłem do samochodu po torbę i wróciłem do Violi. Powiedziała mi że wróci do domu i mam niedługo wrócić z Angeles, na pożegnanie przytuliłem ją pocałowałem w  czoło i zrobiłem to samo co Angie przed chwilą, pobiegłem do samolotu.
    Wsiadłem do samolotu i rozejrzałem się gdzie siedzi Angeles, ujrzałem ją siedzącą przy oknie obok jakiegoś faceta. Widziałem po jej mini, że nie zbyt jej to się spodobało. Usiadłem na swoim miejscu parę rzędów za nimi, czekałem aż zaśnie. Pół godziny później ona już  z tego co widziałem spała, dlatego wstałem i udałem się do tego typka z okularkami jak Harry Potter.
  -Przeprasza, mam pytanie mógłby się pan zamienić miejscami? To jest moja narzeczona i mam nadzieje że pan zrozumie.- starałem się być jak najbardziej miły i trochę skłamałem z ta narzeczoną.
  -A gdzie to miejsce?- widać, że nie był zadowolony z propozycji.
  -Tylko kilka rzędów dalej, naprawdę pana bardzo proszę.
  -No, dobrze ale tylko dlatego, że jest pan bogaty i chce za to 30 dolarów.
  -Masz pan.- dałem gościowi pieniądze i usiadłem obok Angie, która dalej spała. Z chęcią bym teraz sam pospał, ale chciałem jej powiedzieć coś na powitanie. Czekałem i czekałem, aż zobaczyłem że moja ukochana otwiera lekko oczy, myślałem nad tym co jej teraz powiem już prawie 2 godziny i dalej nie miałem wyjątkowego pomysłu więc zrobiłem coś spontanicznego. Kiedy odwróciła głowę w moją stronę od razu powiedziała.
   -German?! Co ty tu robisz? Dlaczego...- nie dałem jej dokończyć, pocałowałem ją i to chyba była wystarczająca odpowiedź. Zaczęła oddawać pocałunki, ale po chwili to przerwałem.
   -Będę z tobą do końca, bo cię kocham.- powiedziałem zachrypniętym głosem i posłałem jej szczery uśmiech co odwzajemniła. Przytuliła się do mnie na razie bez pytań, pewnie jeszcze się nie ogarnęła ale niedługo zasypie mnie zbędnymi pytaniami. Siedzieliśmy tak nie zbyt długo ponieważ zaraz wylądowaliśmy szczęśliwie w Madrycie.
     Wysiadaliśmy z taksówki przed jednym ze szpitali Angie poszła do Angleiki po klucze, a ja zostałem z torbami i czekałem na jej powrót. Po 20 minutach staliśmy przed mieszkaniem Angeliki, z  tego czego się dowiedziałem jej stan nie jest najlepszy, ale stabilny, no i nie wie o tym że jestem to z Angles. Weszliśmy do środka, mieszkanie było zadbane i przytulne jak zawsze kiedy tu byłem. Praktycznie nic się nie zmieniło od 16 lat z wyjątkiem drzwi do jednego z pokoi. Są teraz zwykłe brązowe drewniane drzwi, a kiedyś były białe z napisem Angeles, pamiętam doskonale ten pokój. Z wspominania dawnych czasów "obudził" mnie głos Angie, która coś krzyczała z kuchni.
   -Co jest?- zapytałem wchodząc, a ona w tym momencie podeszła do mnie i dała mi kartkę z jakimiś napisami.
  -Idziesz po zakupy, bo w lodówce samo światło, a że ja muszę gotować na ciebie wypadło kupowanie produktów.- uśmiechnęła się szyderczo i minęła mnie wchodząc do salonu. Nie pozostało mi nic innego jak pójść na zakupy

Mam nadzieje że się podoba. Sorry że rozdziały dodaje nieregularnie, ale szkoła, treningi i wgl.

sobota, 2 listopada 2013

Rozdział 27



    Miałem ochotę je dogonić, ale jak zwykle "wielki" German musiał stchórzyć. Wyszedłem z gabinetu i zacząłem krążyć po salonie, byłem prawie bezradny. Wiedziałem, że nie przekonam jej aby została mimo wszystko jest strasznie uparta. Chciałem wychodzić z domu odpocząć, ale nie było na to czasu zawołałem Ramalla, a on po chwili pojawił się obok mnie.
   -Słuchaj, załatw mi bilet na lot do Madrytu który jest za godzinę muszę tam lecieć z nią. Kocham ją i nie stracę jej w takim momencie.Jeśli to zrobisz będę ci bardzo wdzięczny.- powiedziałem po czym pobiegłem do swojej sypialni. Usiadłem na chwilę na łóżku i myślałem o tym co się wydarzyło w ostanie parę minut. Uderzyło to we mnie jak jakaś fala Angie wyjeżdża, a ja ją tak kocham i jadę z nią. Najlepsze jest to że o moim wyjeździe nikt nie wie i znając życie ktoś udzieli mi jakiej "lekcji" co mam robić. Po chwili uświadomiłem sobie po co tu przyszedłem, wziąłem moją torbę ze starych lat kiedy trenowałem piłkę i wpakowałem do niej kilka potrzebnych mi rzeczy. Było ich trochę mało, ale jadę z pewnością że szybko wrócę a jak nie to kupie sobie coś, tylko gorzej będzie z moją pracą no ale wszystko się chyba ułoży. Torba była prawie pełna oprócz ciuchów spakowałem tam tableta, parę dokumentów potrzebnych do pracy której nie mogłem zostawić tak całkiem i  męskie "kosmetki", czyli woda kolońska, pianka do golenia itp. Byłem już gotowy, tylko nie wiedziałem czy Ramllo skombinował dla mnie bilet, bo jeśli nie na teraz polecę do niej następnym. Zszedłem na dół nie chciałem po sobie poznać zdenerwowania, które mi towarzyszyło od razu skierowałem się do gabinetu gdzie czekał na mnie Ramallo.
    -To co masz ten bilet?- zapytałem bo po jego minie nic nie wywnioskowałem.
    -Tak, ale powiedz mi jedno. Dlaczego tam jedziesz od tak, masz zamiar zostawić to wszystko? Pracę, dom, mnie, Olgę, Viole i oczywiście Angie?- po jego słowach uznałem, że nie słyszał naszej rozmowy, a Angie mu jeszcze nie powiedziała.
   -Słuchaj uważnie, jadę tam z Angie chociaż ona tego jeszcze nie wie. Angelika jest w szpitalu, a ona chce tam wyjechać na stałe, nie mogę jej teraz opuścić rozumiesz? Za wile dla mnie znaczy...- usiadłem na fotelu i schowałem głowę w dłoniach, teraz zdałem sobie sprawę, że bez Angeles mój świat jest niczym.
   -A co jeśli tam zostanie na zawsze ty z nią?- teraz chyba zrozumiał co czuję tylko jak zwykle zamiast pocieszyć on jak to on musiał mnie dobić jakimś ważnym pytaniem o którym nie myślałem wcześniej. Po chwili zastanowienia odpowiedziałem mu.
  -Nie wiem, czas pokaże ale teraz muszę się skupić na chwili obecnej.- byłem pewny siebie i czekałem na kolejne pytanie.
  -No tak, mam....- przerwał mu krzyk Violetty "Jesteśmy, tato zbieraj się jedziemy". Zapomniałem spakować walizki do samochodu, a Angie dowie się dopiero w samolocie, że z nią lecę. Przynajmniej taki miałem plan, ale Violi chciałem powiedzieć teraz.
  -Violetta!!!- krzyknąłem i czekałem aż przyjdzie
  -Tak?-weszła z uśmiechem na twarzy
  -Wyjeżdżam z Angie, tylko nie mów nic jej bądź cicho, jasne?!- starałem się być poważny i lekko groźny, aby nie wypaplała coś.
  -Czemu, przecież ona tam jedzie na stałe.
  -Cicho, kocham ją i nie stracę jej kolejny raz, dlatego chodź tu do taty.- rozłożyłem ręce w celu uścisku, a ona tylko się do mnie przykleiła szepnęła "Cieszę się, my damy radę nie martw się. Będziemy dzwonić".
       Parę minut później dojeżdżaliśmy do lotniska. Przez całą drogę była nawet wesoła atmosfera, chcieliśmy być szczęśliwi w tych "ostatnich chwilach" jak to powiedziała Angeles. Do odlotu samolotu zostało tylko...

Może być? Next już nie długo pozdrowionka.
 
GermiXD

czwartek, 31 października 2013

Rozdział 26



       Wstałem dosyć późno, ale w końcu był wyczekiwany weekend na który miałem wspaniałe plany.  Wykonałem poranne czynności i zszedłem na śniadanie gdzie byli prawie wszyscy oprócz mnie, przywitałem się zwykłym "Dzień dobry" tylko Angeles dałem całusa w policzek co trochę zdziwiło domowników, ale co się dziwić jesteśmy razem. Prawie cały posiłek przegadała Olga o jakimś programie telewizyjnym, znudziło mnie to trochę więc szybko zjadłem i udałem się do gabinetu. W mojej "jaskini" usiadłem przed laptopem i kończyłem uzupełnianie dokumentów, czego nie zdążyłem zrobić wczoraj a muszę to jak najszybciej wysłać współpracownikom. Do pomieszczenia wszedł Ramallo przyglądnąłem mu się tylko, najbardziej mnie zdziwiła jego "poważna" mina która mnie rozbrajała. Zacząłem się lekko śmiać
   -Co ty taki poważny?- powiedziałem rozbawiony jego reakcją. Położył dokumenty na biurku i wzdychając opadł na krzesło. Było widać, że jest wykończony chciałem mu dać odpocząć ale nie mogłem.
   -Mam dosyć... czy Olga kiedyś przestanie tyle mówić o tych serialikach?- niekontrolowanie wybuchłem śmiechem, myślałem że chodzi o coś poważniejszego a tu o naszą Olgitę.
  -Już nie narzekaj tylko siadaj do pracy- uspokoiłem się i znów zatopiłem wzrok w laptopa. Długo tak nie posiedziałem, ponieważ ponownie ktoś wszedł do mojego gabinetu, który ostatnio był coraz częściej odwiedzany przez domowników. Była to Angie z wyraźnie przygnębioną mina od razu wstałem i ją przytuliłem nie wiedząc z jakiego powodu, a Ramallo ulotnił się gdzieś. Popatrzyłem w  jej oczy w celu rozszyfrowania jej zachowania dostrzegłem w nich smutek i strach.
  -Co się stało?- zapytałem z taką troską jaką tylko potrafiłem.
  -Bo... ja to znaczy moja mama ona... jest w szpitalu...-nie dokończyła tylko zaczęła płakać mocząc moją koszulę. Sam byłem strasznie smutny, a nie wiedziałem o co chodzi dokładnie.
  -Będzie dobrze zobaczysz. Pomogę ci... zawsze pamiętaj- starałem się dodać jej otuchy, pocieszyć powoli uspokoiła oddech i odsunęła się ode mnie w celu powiedzenia czegoś, ale nie mogła tego wydusić.
   -Wyjeżdżam...- zamarłem, a ona ponownie wtuliła się we mnie- sama bez nikogo nie wiem na ile. Będę tęskniła Germanie.- dopiero po chwili zrozumiałem co ona powiedziała, chciała wyjechać sama na nie wiadomo ile.
   -Nie... nie możesz to...eee...no możesz, ale ja jadę z tobą. Nie zostawię cię samej w takiej chwili w końcu jesteśmy razem.
   -Chodzi o to, że nie będziemy razem. Ja tam wyjeżdżam na zawsze German, chcę być z mamą i kocham cię, ale nie mogę. Zostań tu ułóż sobie życie nawet z tą Esmeraldą, ale zawsze będę cię kochała. Jestem już spakowana mam samolot za godzinę zawieziesz mnie na lotnisko?- w jej oczach zbierały się łzy. Analizowałem jej słowa po czym nie wiedziałem co mam zrobić. Pocałowałem ją oddawała pocałunki z świadomością, że mogą to być nasze ostanie. Chciałem aby ta chwila trwała wiecznie, ale przeszkodziła na Viola wchodząca z piskiem do gabinetu, ale ucichła widząc nasze miny.
   -Co jest, czemu Angie płakała, a ty tato wyglądasz jakbyś się miał zaraz tu rozkleić?- zdziwiona naszym stanem przyglądała się nam uważnie. Postanowiłem powiedzieć to Violettcie, wiem jakie to trudne powiedzieć teraz kolejnej osobie.
   -Bo Angie wyjeżdża do Madrytu.
   -Fajnie, ale kiedy?- nie wiedziała o co chodzi
   -Na stałe, ma samolot za godzinę więc macie nie dużo czasu dla siebie. Idź z Angie pożegnać się ze znajomymi ja będę czekał za pół godziny w samochodzie. Musimy ją odwieźć.- powiedziałem przygaszonym i zachrypniętym głosem. Viola tylko podeszła i przytuliła Angie, jak to kobiet zaczęły płakać, a po chwili ogarnęły się i wyszły. Miałem ochotę je dogonić...


  Dawno nie pisałam, ale miałam zepsuty komputer, po za tym brak weny. Ale wielki powrót i odejście Angie, czy faktycznie niebawem kolejny rozdział. Pozdrowionka...

GermiXD
 

niedziela, 27 października 2013

Rozdział 25 cz.II




    Siedziałem nad papierami trochę dłużej niż zwykle, bo ostatnio trochę zaniedbywałem pracę. Usłyszałem jak ktoś wchodzi do mojego gabinetu, podniosłem wzrok znad papierów i uśmiechnąłem się tak jak potrafiłem, bo byłem strasznie zmęczony. Niby taka łatwa praca ktoś pomyśli, ale nawet nie wie jak się myli.
     -Ile już tutaj siedzisz?-zapytała Angles i podeszła do mnie
     -Nie wiem, a za ile jest kolacja?
     -Za 5 minut, dlatego zostaw tą prace i chodź- podeszła do mnie i pociągnęła w stronę drzwi, ale ja zatrzymałem się przed nimi.
     -Czekaj, jak im to powiemy?
     -Coś się wymyśli.-powiedziała po czym pocałowała mój policzek, a ja szepnąłem jej do ucha "Kocham Cię". Wyszliśmy z gabinetu trzymając się za ręce co bardzo zdziwiło domowników nawet Violetta udawała zaskoczoną, a to jej wychodziło całkiem nieźle.
     -Czyli jesteście razem?- pisnęła Viola
     -Tak, jesteśmy razem- odpowiedzieliśmy w tym samym momencie, a ja pocałowałem Angie w policzek, żeby nie mieli wątpliwości. Zjedliśmy kolację w miłej atmosferze, po czym każdy rozszedł się do swoich pokojów.


GermiXD

Rozdział 25 cz.I




    Już miałem wstawać kiedy zatrzymał mnie głoś mojej córki
       -Tato, czekaj!-lekko krzyknęła, a ja zawróciłem w jej stronę
       -Stało się coś?- udawałem wyluzowanego, ale trochę się stresowałem pytaniem jaki może zadać.
       -Bo mam do ciebie pytanie, ale chodźmy do gabinetu twojego, dobrze?- mówiła spokojne z tym tajemniczym wzrokiem.
       -No to na co czekasz? Chodź.-wstała i szliśmy w stronę gabinetu.
              Chwilę później siedzieliśmy na przeciwko siebie jak na przesłuchaniu. Panowała trochę niezręczna cisza którą ona pierwsza przerwała.
      -Bo wiesz tato... ty jesteś...yyy- nie mogła się wysłowić
      -Ja co?
      -Jesteś z Angie?- powiedziała tak szybko, że ledwo ją zrozumiałem
      -Ja i Angie? Nie, no coś ty. Dlaczego mielibyśmy być razem?- udawanie głupiego moja specjalność.
      -Bo wiesz, byłoby fajnie i byliście razem w restauracji.
      -Dobra powiem ci, ale buzia na kłódkę że coś powiedziałem. Jesteśmy razem...-nie zdążyłem dokończyć
      -Ale się cieszę. Super. Dobra mów dalej.
      -Mieliśmy wam powiedzieć wieczorem, dlatego jak powiemy masz być zaskoczona i szczęśliwa jak teraz. Rozumiemy się?- ostatnie słowa powiedziałem trochę groźniejszym tonem, a ona w odpowiedzi kiwnęła głową po czym się do niej uśmiechnąłem. Przytuliliśmy się do póki nie wyszła z Angie do Studia
     


Sorki że wczoraj nie było rozdziału, ale nie mogłam wejść na komputer za to dzisaj dodam 3 rozdziały 2 krótsze i jeden długi :D


GermiXD

piątek, 25 października 2013

Rozdział 24



   
     Wstałem wcześnie obok Angie, która jeszcze spała ach...wygląda tak słodko że żal ją budzić więc po cichu wyszedłem z jej pokoju, a wszedłem do swojego. Była tam kolejna śpiąca królewna, dlatego wziąłem ciuchy do ubrania się i poszedłem się przebrać. Po paru minutach nie miałem co ze sobą zrobić wszyscy spali była dopiero 4 nad ranem. Wpadłem na genialny pomysł przygotowania śniadania, w sumie dawno tego nie robiłem, a mówiąc dawno mam na myśli dobrych kilka dobrych lat. Włączyłem radio i zacząłem wyciągać potrzebne składniki, a przy okazji ruszałem się w rytm muzyki czasami stukając w blat w rytm muzyki.  Już prawie kończyłem przyrządzać tosty kiedy w głośnikach radia zabrzmiały wiadomości. Słuchałem ich trochę znudzony kiedy usłyszałem "Światowej klasy inżynier, ponownie znalazł partnerkę?" dałem trochę głośniej i obawiałem się trochę, że chodziło o mnie w końcu jestem światowej klasy inżynierem i mam nową dziewczynę. Ponownie wsłuchałem się w głos "Czyżby pan Castillo miał nową dziewczynę, oceńcie sami co o tym sądzicie. Zdjęcia możecie zobaczyć na Hotplota.pl". Zdziwiony i trochę przestraszony co to za zdjęcia usiadłem na krześle, ale po chwili się otrząsnąłem. pozostawiłem gotowe jedzenie w kuchni i zasiadłem do laptopa wpisałem podany adres i zobaczyłem zdjęcia moje i Angeles. Na pierwszym siedzieliśmy przy stoliku wczoraj w restauracji, na następnym wychodziłem z nią za rękę z restauracji, na ostatnim byliśmy objęci w pasie, gdy spacerowaliśmy w parku. Byłem wściekły, że tak można naruszyć prywatność zwykłego człowieka i już nie chodzi o mnie tylko co pomyśli Angie przecież ona będzie zła na mnie co najgorsze. O wilku mowa usłyszałem jak schodziła po schodach mówiąc
      -Witaj kochanie, co sprawdzasz?-no tak tego pytania się obawiałem.
      -Hhejjj... jak się czujesz?- nerwowo zacząłem ocierać dłońmi o siebie.
      -Dobrze. Ale ty powiedz co się stało!?-powiedziała spokojnie, na co trochę się uspokoiłem, musiałem jej powiedzieć.
       -No, więc tak opowiem ci od początku. Robiłem śniadanie i słuchałem radia...-przerwała mi
       -Czekaj, czekaj ty robiłeś śniadanie? Co się stało?-zaczęła się lekko śmiać
       -Tak, ale to nie ważne. Nagle zaczęły lecieć  wiadomości i powiedzieli żeby zajrzeć na tą stronę i zobaczyć zdjęcia "światowej klasy inżyniera z nową partnerką"- odwróciłem laptop w jej stronie i pokazałem zdjęcia. Mimo moich obaw nie zrobiła niczego głupiego i nie była na mnie zła, przez co mi strasznie ulżyło.
      -No... trzeba było się tego spodziewać nie jesteś zwykłym szarym człowiekiem. To dzisiaj na kolacji mówimy o naszym związku reszcie domowników- powiedziała to spokojnie jak nigdy. Zdziwiła mnie jej bez pośredniość. Ale byłem szczęśliwy, że im powiemy- o ile się zgadzasz.- dopowiedziała na co ją delikatnie pocałowałem i poszedłem nakryć do stołu, po czym położyłem potrawy i tradycyjnie jak robi to Olga zawołałem "Śniadanie". W mgnieniu oka wszyscy zasiedli do stołu, oczywiście nie obyło się bez komplementów wobec moich dań, którymi każdy był zdziwiony. Już miałem wstawać kiedy...


Kolejny rozdzialik, gotujący German XD LOL mi siebie za te głupie pomysły. Do jutera...

wtorek, 22 października 2013

Podziękowania+ Rozdział 23

   Dziękuje Wam za ponad 2000 wyświetleń. Nie sądziłam że przeczyta to 100 osób a tu tyle.  Dlatego dodaję króciutki 23 rozdział w ramach podziękowań, że czytacie...


    W końcu przestaliśmy i już miałem wychodzić ale zatrzymał mnie głos Angie.
      -Czekaj. Nie zrobiłam jednej ważnej rzeczy.-uśmiechnęła się tajemniczo
      -Niby czego?- zrobiłem podejrzliwą minę, a ona podeszła do mnie i zarzuciła mi ręce na  szyję
      -Podziękować za wspaniały wieczór, a więc dziękuję kochanie.-pocałowała mnie
      -Ja też zapomniałem.- w tym momencie wziąłem ją na ręce i położyłem w łóżku- pocałować moją ukochaną na dobranoc- pocałowałem ją delikatnie w usta i wyszedłem z jej pokoju mówiąc "Dobranoc"
      Wziąłem długą kąpiel i wchodziłem do swojego pokoju, Violetta spała jak "zabita". Najśmieszniejsze było to, że rozłożyła się na całym moim wielkim łóżku. do spania miałem trzy wybory: podłoga, kanapa i pokój Violi. Wybrałem pokój Violetty, ale jak miałem do niego wchodzić zmieniłem kierunek na pokój Angeles. Otworzyłem cicho drzwi i wsunąłem się pod kołdrę obok mojej dziewczyny, a ona tylko obróciła się do mnie mówiąc
     -Co cię ty sprowadza przybyszu?- zapytała lekko się śmiejąc
     -Moje zajęte łoże przez córkę twojego księcia z bajki- położyłem się na plecach, a ona dała głowę na moją klatkę piersiową. Zacząłem bawić się jej włosami i szeptać słodkie słówka. W wyniku moich pieszczot po paru minutach zasnęła, a ja poszedłem w jej ślady.

Jednorazówka "Listy"

   Tą jednorazówkę piszę jako narrator wszechwiedzący ;D Szpan bo zapamiętałam coś z polskiego. Mam nadzieję że się spodoba jeśli tak będę taką dodawała co 2 tygodnie we wtorek...


    Jak określić uczucie które żywią dwie osoby, ale nie potrafią tego sobie powiedzieć? W Buenos Aires żyją dwie takie osoby on bogaty inżynier, a on nauczycielka śpiewu w szkole muzycznej. German z pozorów rozsądny, surowy i nadopiekuńczy, a w środku wrażliwy, troskliwy i miły. Angie szwagierka i sistra zmarłej żony Germana miła dla każdego kogo spotka, pomocna i zawsze z uśmiechem który każdemu poprawi uśmiech. Nie sądziła że zakocha się w szwagrze który odwzajemni te uczucie. Właśnie oni są znakomitym przykładem prawdziwej miłości której się boją. Zwykły dzień, lecz nie dla niego on postanowił dzisiaj powiedzieć Angeles co do niej czuje. Mimo, że znają się już długo nigdy nie odważyli się powiedzieć sobie słowa "Kocham Cię" które znaczy tak wiele i może zmienić ich życie. Wyszedł z gabinetu bardzo zdenerwowany, a ona czytała jakiś kartki zapewne do pracy
   -Cześć Angie, robisz coś ważnego bo muszę Ci coś powiedzieć?- czuł się coraz gorzej zawsze taki odważny i spokojny, a teraz zachowywał się jak małe dziecko które coś przeskrobało.
   -Hej, akurat nic ważnego.
   -Ale to co ja chce powiedzieć jest ważne-wziął głęboki wdech i powiedział- Kocham Cię
   -Co ty powiedziałeś?- zrobiła poważniejsza minę niż miała wcześniej
   -Że wszyscy Cię kochamy. Ja, Viola i w ogóle, zmieniłaś ten dom na lepsze sama widzisz.- znów stchórzył. Nie mógł jej się przyznać, strasznie ją kochał ale bał się jej reakcji
   -Aaa.. tak wiem, ja tez ją kocham i ciebie też- ostatnie słowo wymknęło jej się z ust i powiedziała je ciszej. Czuła to samo co German, ale bała się przyznać.
   -Ty mnie co?- podniosły mu się kąciki ust, myślał że usłyszy te magiczne słowa a ona odpowie coś w stylu "Dobrze usłyszałeś kocham Cię"
   -No, że szanuje Cię i dajesz dobry przykład Violi.- ona zachowała się tak jak on. Każdy kto by usłyszał ich historie powiedział by to nie takie trudne, ale oni czuli się inaczej. Jakby po tych słowach miał się zawalić świat.
   -Przypomniało mi się że mam ważną sprawę, muszę lecieć do zobaczenia-chciał wybrnąć z trochę niezręcznej sytuacji
   -Tak, ja też pa.- po tych słowach poszli w swoich kierunkach. On udał się do swojego pokoju gdzie wziął kartkę, długopis i zaczął wypisywać tam swoje uczucia. Myślał, że to mu pomorze, nie mylił się po kilu bazgrołach wpadł na pomysł. Ona w tym czasie również udała się do swojego pokoju i wykonała to samo co pan domu. Łączyło ich więcej rzeczy niż myśleli. German udał się do gabinetu po kopertę, a jego ruga połówka wyszła na spacer po skończonym pomyśle. Kartkę wzięła ze sobą i czytała ją wiele razy. Wmawiała sobie, że nie powinna jego darzyć żadnym uczuciem, ale bez niego nie potrafiła żyć. Kiedy oddalał się na dłuższy czas tęskniła, chciała wrócić do niego mimo, że nie są razem. Z każdym ich spotkaniem miała coraz większą ochotę na przytulenie go. Podobnie myślał inżynier, czekali na odpowiedni moment który miał być dzisiaj wieczorem.
        Właśnie kończyli kolację w towarzystwie Violetty, Ramalla i Olgi. Jak zawsze od wyprowadzki Jade jedli w świetnych humorach. Tylko nasza "para" była małomówna czekali na pytanie jakie zadała Violetta
   -Co wy jesteście tacy spięci? Stało się coś?- dociekała najmłodsza mieszkanka
   -My?? Nie..- odpowiedzieli w tym samym momencie. Po czym German przeprosił i odszedł od stołu. Wszedł do pokoju po białą kopertę w której znajdowała się karta z jego uczuciami. Wziął ją i udał się do pokoju Angeles której jeszcze nie było w środku. Można powiedzieć, że się wkradł. Na jej łóżku położył kopertę, a na niej jedną a czerwoną różę. Po cichu wyszedł z pokoju i udał się do łazienki odświeżyć po ciężkim dniu.
     Angie stała ze swoją kopertą przed drzwiami do sypialni pana domu. Zapukała, ale nikt jej nie odpowiedział, więc weszła do środka nikogo tam nie było, a dla niej to tylko lepiej. Położyła szybko kopertę na biurku i wyszła do siebie. Zastała tam na łóżku kremową kopertę pod czerwoną różą. Otworzyła kopertę usiadła na łóżku i zaczęła czytać list
                         Kochana  Angie, 
                                             Jesteś jedynym powodem dla którego każdego dnia
                             wstaję z uśmiechem na twarzy. Chce Ci podziękować za to,
                              że każdego dnia kiedy Cię ujrzę czuje się niesamowicie. 
                              Pragnąłem powiedzieć Ci to już dawno temu, ale brakuje mi
                              odwagi powiedzieć to patrząc w Twoje piękne oczy które, 
                             mnie hipnotyzują. Chcę tylko napisać i powiedzieć Ci
                                         Angie, Kocham Cię

                                                                                      Twój German
     W tym momencie po jej policzku spłynęła łza, ale nie smutku czy żalu tylko szczęścia. A pan domu wchodził do swojej sypialni. Coś się zmieniło według niego, ale nie mógł dostrzec małej zmiany. Usiadł na łóżku i spojrzał na biurko gdzie leżała biała koperta. W pierwszej chwili pomyślał, że Angie mu oddała jego list, ale to była inna koperta. Otworzył ją i zauważył pochyłe pismo Angeles.
                      German,
                                  Codziennie kiedy Cię nie widzę tęsknię, 
                              tęsknie za twoim widokiem. Nie będę się rozpisywała,
                               tylko napiszę dwa słowa
                                            Kocham Cię 
                                  
                                                                                          Angeles
   Po przeczytaniu wstał i wiedział, że musi jej to powiedzieć osobiście. Otworzył drzwi i chciał wyjść, ale przed nim stał nie kto inny jak Angeles. Musiał to zrobić, pocałował ją. Ona odwzajemniła każdy pocałunek, całowali się namiętnie w drzwiach do sypialni Germana. Kiedy zabrakło im tchu oderwali się od siebie i powiedzieli w tym samym momencie "Kocham Cię". Patrzyli sobie w oczy, do póki nie zorientowali się, że dalej stoją w drzwiach. German przyciągną lekko do siebie Angie i znajdowali się już całkiem w jego pokoju, a nogą zatrzasnął drzwi. Oddali się uczuciom, po raz kolejny się pocałowali. Zanim się obejrzeli leżeli na łóżku na pół nago. Odetchnęli na chwilę i znów powrócili do poprzedniej czynności. Chcieli oddać swoje uczucia w każdym pocałunku.
    Angie wstała rano w objęciach Germana który już wpatrywał się w nią
     -Co jest, mam coś na twarzy?- zapytała rumieniąc się pod wpływem spojrzenia Germana
     -Nie, po prostu jesteś piękna, a ja nie mogę się na Ciebie napatrzeć.- uśmiechnął się do niej po czym pocałował w policzek.
      -German, czekaj...-oderwała się od niego, a on zrobił zdziwioną i lekko przestraszoną minę- czyli jesteśmy już razem?
       Wstał, podobnie jak Angie i uklęk przed nią 
     -Angeles Saramego, czy zostaniesz moją dziewczyną?- uśmiechnął się szarmancko
     -Oczywiście panie Castillo- po jej słowach, wstał i przytulił ją szepcząc jej do ucz "już niedługo i ty będziesz panią Castillo".
     Od tamtej chwili minęło już 5-lat.  Mieszkają w willi z Ramallem który dalej jest asystentem Germana, Olgą gosposią, oraz Violettą i jej narzeczonym Leonem. Mają synka Diego, który za miesiąc kończy
4-latka. Tworzą razem dużą szczęśliwą rodzinę. German zaczął spędzać mniej czasu na pracy, a więcej z rodziną, a Angie do pracy chodzi 3 razy w tygodniu. Codziennie w sypialni przed zaśnięciem wspominają, że tworzą teraz szczęśliwą rodzinę dzięki kawałkowi papieru popisanego czarnym atramentem.

Podobało się? Nie za bardzo umiem pisać jednorazówek, ale naszło mnie na taki przebieg akcji i tak jakąś wyszło. Komentujcie, czy mam pisać takie raz na 2 tygodnie czy nie? 

GermiXD     

poniedziałek, 21 października 2013

Info+ Rozdział 22

No więc tak, rozdziały będę dodawała w poniedziałki, piątki, soboty i niedziele. Rozdziały będą normalnej długości, oprócz poniedziałku kiedy będą trochę krótsze. Może się zdarzyć, że będę miała nadmiar went to wstawię rozdział również we wtorek. Wpadajcie i zachęcam do czytania...


   
    Wziąłem poduszkę i zakryłem ją sobie twarz. Musiało to wyglądać co najmniej głupio, bo Angie cały czas się śmiała. 
     -Przebierasz się, czy śmiejesz?- powiedziałem oburzonym głosem
     -Dwa na raz- cały czas śmiała się, tak uroczo i słodko. German ogarnij na chwilę, jesteś na nią obrażony.
     -Już?-zapadła chwila ciszy, nie wiedziałem czy dalej jest w pokoju- długo mam czekać na odpowiedź?
  Nagle poczułem na swoich wargach usta Angeles, zacząłem oddawać pocałunki. Oderwaliśmy się na chwilę. Nie wiem jak to się stało, ale Angie była bez koszuli, a ja miałem odpięty pasek od spodni. Już miałem całkiem ściągnąć spodnie, ale usłyszałem pukanie do drzwi, szybko zapiąłem pasek od spodni i zarzuciłem na siebie koszulę. Otworzyłem lekko drzwi i zobaczyłem zaspaną Violette. 
     -Cześć Tatku. Wróciliście już?- trochę dziwne pytanie nie powiem. Na szczęście Viola nie weszła tak szybko do pokoju bo kątem oka zobaczyłem ubierającą koszulkę Angeles.
     -Jak widać jestem, ale po co przyszłaś?- dopiero teraz weszła do środka
     -Oo.. hej Angie. No i pa Angie- mówiła zmęczona, a moja ukochana widząc ją w takim stanie wymknęła się z mojego pokoju- tatusiu nie mogę spać. Położysz się ze mną czy coś żebym zasnęła? Proszęe...
     - No dobrze kochanie, chodź tu połóż się.- położyła się ze mną na łóżku. Zacząłem nucić 17-nasto latce jakąś piosenkę, a ona w mgnieniu oka zasnęła. Wyrwałem się z jej objęć, ponieważ do tej pory mnie przytulała i wyszedłem do łazienki się przebrać. Po drodze zauważyłem zapalone światło u Angie, więc bez zastanowienia zapukałem  a na "proszę" wszedłem do środka. Angeles siedziała na łóżku i uśmiechnęła się do mnie co jej odwzajemniłem
    -Ty tak chodziłeś przy córce?- zachichotała na swoje słowa i moją rozpięta koszulę. No tak, co sobie pomyślała Viola
    -Trochę zapomniałem ją zapiąć, ale była taka zaspana że pewnie nie zauważyła
    -Po co przyszła i gdzie teraz jest?
    -Jest w moim łóżku, właśnie śpi. A przyszła, bo nie mogła zasnąć niczym małe dziecko.- zaczęliśmy się oboje śmiać. W końcu... 


Jak myślicie w końcu co?
    Trochę krótki, ale muszę się uczyć. Jutro jak będę miała czas też dodam takiej długości rozdzialik :D Do jutera...

niedziela, 20 października 2013

Rozdział 21




        Kończyliśmy jeść, nagle na sali zaczęły rozbrzmiewać dźwięki muzyki. Poprosiłem Angeles do tańca na co ona się zgodziła, po chwili wirowaliśmy w rytm muzyki. Po skończonej piosence usiedliśmy z powrotem do stolika, a ja postanowiłem dać jej to teraz.
   -Angie, mam nadzieję że ci się spodoba- wyciągnąłem z kieszeni marynarki małe pudełeczko, po czym otworzyłem- może być?
  -Dziękuję- wypowiedziała radosna i rzuciła mi się na szyję. Wywnioskowałem że jej się spodobał
  -Czyli trafiłem z gustem?- uśmiechnąłem się do niej
  -Oczywiście, ale po co?
  -Dlatego, że jesteś tu ze mną, chce uszczęśliwiać taką kobietę która uszczęśliwia mnie swoim widokiem, tym że jest i tym że mnie kocha tak jak ja ją.- wstałem i przytuliłem Angie po czym chciałem wyjść po spacerować z nią w tak piękną noc.
    Spacerowaliśmy w piękną gwieździstą noc, dopóki nie zasiedliśmy na jednej z ławek. Patrzyliśmy sobie w oczy, przysuwaliśmy siebie do siebie aż połączyliśmy nasze usta w pocałunku. Kiedy skończyliśmy szepnąłem jej na ucho "Kochan Cię" na co usłyszałem w odpowiedzi "Ja ciebie też". spacerowaliśmy jeszcze po parku chwilę, dopóki nie zmęczyliśmy się i stanęliśmy przed drzwiami willi. Było już parę minut po północy, na czym spędziliśmy tyle czasu? Znalazłem klucze i otworzyłem drzwi, miałem nadzieję że wszyscy już śpią. Na dole było ciemno co oznaczało, że wszyscy śpią, lub są w swoich pokojach. Udaliśmy się do mojego pokoju posiedzieć i obejrzeć jakiś film. Mimo męczącego dnia nie chciało nam się spać. W pokoju Angie usiadła na łóżku, a ja ściągnąłem marynarkę i dosiadłem się do niej. Przytuliłem ją, ale nie na długo bo po chwili oderwała się ode mnie co mnie zdziwiło.
    -Co jest, kochanie?
    -Wiesz, zastanawia mnie od kiedy tak się ubierasz. I skąd wytrzasnąłeś ten różowy krawat?
   -Kupiłem ten strój kiedyś na wyjątkowy moment, ale podoba ci się taki styl?
   -No nie powiem pasuje ci szczególnie w różowym ci do twarzy, ale nie przesadzaj z tym elegancikiem- zachichotała a ja się do nie uśmiechnąłem i ponownie ją przytuliłem.
   -To jaki film oglądamy?- zobaczyłem ja wzrusza ramionami, więc wybrałem pierwszy lepszy. Po chwili oglądaliśmy film wtulenie w siebie, był całkiem ciekawy. Zobaczyłem, że Angie jest już zmęczona
    -Zaczekaj momencik- wstałem i wyszedłem do jej pokoju. Wróciłem z pidżamą Angeles.
    -Przebierz się- rzuciłem w jej stronę strój, a sam ściągnąłem koszulę i z powrotem położyłem się w łóżku. Ona wstała i wymownie na mnie patrzyła.
     -Odwrócisz się, czy mam wyjść?- zrobiła tą słodką minę jak udawała złą. Wziąłem poduszkę....


Macie 21 trochę później niż 21.00 ale jest. Rozdziałów nie będę dodawała codziennie tylko rzadziej. Juto podam konkretne drzwi. Musze lecieć bo będzie kara na komputer do zobaczenia

GermiXD